Wywiad: Katarzyna Czerwińska – Podharcmistrz.

Rozmowa z podharcmistrzynią Katarzyną Czerwińską z 10. drużyny Harcerskiej w Kuklówce była pełna inspirujących historii o harcerstwie i pasji do odkrywania lokalnej historii. Druhna Katarzyna opowiedziała o swojej nietypowej drodze do harcerstwa, które zaczęło się w dorosłym wieku i szybko przerodziło w pełne zaangażowanie, aż po zdobycie stopnia instruktorskiego.

Głównym tematem rozmowy był projekt „Szlakiem po Okolicy”, który ma na celu przybliżenie naszej lokalnej historii i okolic poprzez oznaczenie ważnych miejsc tabliczkami z kodami QR. Druhna Katarzyna opowiedziała, jak narodził się ten pomysł, kto przyczynił się do jego realizacji oraz jakie są plany na przyszłość.

Na zakończenie rozmowy padło ważne pytanie: co daje bycie harcerzem i dlaczego warto nim zostać niezależnie od wieku? Życzymy wszystkim przyjemnej lektury!

Na początek, pytanie na rozgrzewkę, proszę powiedzieć jak długo trwa już Pani przygoda z harcerzami?

Mimo tego, że mam już „parę wiosen” to moja przygoda z harcerstwem rozpoczęła się w wieku MOCNO dorosłym. Wszystko zaczęło się od tego, że grupa instruktorów harcerskich, moich znajomych, założyła Krąg Instruktorów i Starszyzny Harcerskiej WATAHA a ja zapragnęłam iść z nimi na Rajd. Żeby na niego pójść musiałam wypełnić pewne druki i zostać harcerzem przynajmniej na papierze, jeszcze mundur mi kazali kupić, a ja dałam się na to złapać. I zaczęły się nocowania w lesie, bieganie z busolą, służba. Bardzo szybko druhowie przekonali mnie do otwarcia próby na instruktora harcerskiego. W czasie jej trwania trafiłam do 10 Drużyny Harcerskiej w Kuklówce (wtedy drużynową była Ewelina Grenda „Żabcia”) i tak się zaczęła moja przygoda. Całkiem świeża bo 11.11.2019 r. dostałam krzyż, czyli złożyłam przyrzeczenie harcerskie. Obecnie jestem podharcmistrzem.

Rzeczywiście to całkiem niedługo! Nocowanie w lesie brzmi zatem bardzo ciekawie i zanim przejdziemy do celu naszej rozmowy, muszę i to zapytać. Ale w lesie w Kuklówce? Z Łosiami? Dzikami? Sarnami?

Np. w Lesie Radziejewskim, na hamaku, bądź pod tarpem – taki survival. W zimę też zdarzyło mi się nocować przy ognisku.

To naprawdę dla niektórych, dla mnie nie, szalona perspektywa. Jakich harcerskich rad udzieliłaby Pani osobom które podjęłyby się takiego wyzwania?

Nocowanie latem w lesie to sama przyjemność. Trzeba pamiętać, że śpiąc na hamaku szczególnie jak są jeszcze chłodne noce potrzebna jest dodatkowa izolacja od strony dołu. Dobrze mieć też moskitierę. Nad hamakiem robimy sobie daszek z płachty biwakowej. Dobrze też iść z kimś na takie nocowanie. Można się zmieniać przy pilnowaniu ogniska. Fajnie jest też upiec sobie ziemiaki w żarze, czy też kiełbaskę i napić się herbatki zrobionej na ogniu. Sam klimat jest super, trzeba tego spróbować. Należy jednak pamiętać, że Lasy Państwowe w całym kraju wyznaczają specjane miejsca w ramach programu „zanocuj w lesie” i dobrze się tego trzymać, żeby nie narazić się na nieprzyjemności. Lasy są teraz monitorowane.

Skoro przeżyła już Pani kilka tych nocek w lesie, to proszę opowiedzieć ciekawe historie jakie miały miejsce?

Czy ja wiem czy ciekawe. Często to były noce spędzane z grupą harcerzy czy instruktorów. W grupie, na rajdzie czy też podczas wyprawy rowerowej. Raz złodziejaszek lis wykradł nam trochę jedzenia. Kilka lat temu wybraliśmy się w parę osób na nocowanie do lasu w lutym jak dobrze pamiętam. W nocy było jakieś -5 st. ale nie było śniegu. Ciekawe są rozmowy toczone z ludźmi z którymi jesteś. Wtedy poznajesz się bliżej, widzisz na kogo możesz liczyć, z kim się możesz pośmiać, kto się troszkę boi a kto czuje się w nocnej leśnej scenerii jak ryba w wodzie.

Przejdźmy zatem do celu naszej rozmowy, na terenie naszego sołectwa i nie tylko naszego, pojawiły się dość ciekawe tabliczki z kodem QR zlokalizowane przy konkretnym/historycznym miejscu. Proszę na początku powiedzieć jak ten pomysł powstał?

Jak wiadomo nie jestem z Gminy Radziejowice tylko mieszkam w Międzyborowie. Niby blisko, ale … tak jakoś daleko. Los chciał, że przydział instruktorski rzucił mnie właśnie do Kuklówki. Kompletnie nie znałam tu nikogo. Teren był mi zupełnie obcy, a do tego już na początku mojej przygody z Kuklówką przyszła pandemia. Czyli zamknięcie i alienacja. Małymi kroczkami poznawałam harcerzy i okolicę, choć dla większości młodych ludzi to w Kuklówce jest tylko Chełmoński. Chciało by się powiedzieć, że aż Chełmoński, bo przecież nie każda okolica może poszczycić się tak sławnym mieszkańcem. Na początku myślałam aby zrobić jakąś trasę związaną właśnie z nim. Ale ja to bym chciała tak od początku do końca i stwierdziłam, że się tak nie da, bo przecież Chełmoński urodził się pod Łowiczem, mieszkał w Monachium, Paryżu i Warszawie, podróżował po Włoszech, duży wpływ na jego twórczość miała Ukraina i Podole. Osiadł w końcu w Kuklówce i chadzał do pałacu w Radziejowicach ale to jednak ogromne odległości. Na końcu jego grób znajduje się w Żelechowie, to wszystko daleko. I tak, że lubię historię i chciałam w jakiś sposób poznać okolicę zaczęłam szukać, grzebać, podpytywać. Na mojej drodze pojawił się Jan Siwiec z kompletnie inną historią lat drugiej wojny światowej i z cichociemnymi w rękawie. Historię tą od Pana Grzegorza Wicińskiego (a tak naprawdę Tomasza Siwca) przyniosła mi moja druhna, której zastęp poszedł na zwiad. Czytałam z zapartym tchem, bo tego nie znałam. Historia cichociemnych i ruchu oporu na tym terenie spodobała mi się tym bardziej, bo działam w Komisji Historycznej Hufca, który nosi im. Grupy Kampinos AK. Rok rocznie Hufiec organizuje Rajd Szlakami Walk Grupy Kampinos AK, w którym nawiązujemy także do Cichociemnych, i do konspiracji. To wszystko w jakiś sposób mnie inspiruje. Świtała mi wtedy w głowie myśl, że można by zrobić jaką trasę na zasadzie TrINO PTTK, albo wręcz coś dla nich. Ale niestety ktoś sobie pożyczył mój projekt. Traf chciał, że przystąpiliśmy jako Hufiec (a tak naprawdę drużyna) do Projektu Gminy Radziejowice. Jego wymagania odnoszą się w znacznym stopniu do historii i kultury więc pomyślałam, że można by zrobić jakąś trasę historyczną. I tak się zaczęło. Dziękuję przede wszystkim Panu Tomaszowi Siwcowi i panu Sołtysowi Grzegorzowi Wicińskiemu, Pani Aleksandrze Biniszewskiej, pani Sylwii Król, starszej Pani, która ucięła sobie ze mną pogawędkę gdy wieszałam jeden ze znaczników i okazało się, że mieszka w domu, w którym kiedyś była szkoła w Kuklówce. Teraz wszyscy już wiedzą z kim rozmawiałam tylko nie ja. Nie znam jej nazwiska. Myślę, że okolica kryje jeszcze wiele tajemnic. Może można by tą trasę rozwinąć? Żałuję, że niektóre rzeczy się nie zachowały. Tak jak np. młyny. Szkoda mi tego Zalewu Grzymek, że teraz stoi taki niewykorzystany i tak naprawdę mocno zapuszczony. Szkoda, że nie przetrwało praktycznie nic z Folwarku Chawłowo.

To świetnie się składa, bo ja również jako napływowy mieszkaniec Kuklówki Radziejowickiej, bardzo pragnę tego, by dowiedzieć się o niej jak najwięcej, więc projekt który przygotowaliście, jest właśnie dla takich osób jak ja. Ale tak praktycznie proszę coś o tym powiedzieć, kto wpadł na pomysł wyglądu tych tabliczek, kto wszystko to tak pięknie opisał na Waszej stronie internetowej i czy w związku z tą akcją planowane są jakieś spacery?

Tak jak już wspomniałam pomysł trasy i ubranie jej w historyczne ramy to mój projekt. Opisy do miejsc to także moja praca. Zrobienie podstrony, połączenie tego z mapą, to mój dobór odpowiedniej wtyczki do Word Pressa i odpowiednie jej wykorzystanie. Tabliczki z kodami QR, ich wygląd to współpraca z druhem Rzurafiem (nazwa własna), dopasowana pod maszynę, która to wypalała. Praca ta była pionierska dla nas, a szczególnie ostateczny dobór parametrów lasera dla Rzurafia. Ale się udało. Myślę i trochę mam nadzieję, że trasa będzie ewaluować. Jestem otwarta na propozycję ewentualnych nowych punktów, na dodatkowe fakty do już istniejących, nawet jakieś opowieści i legendy związane z różnymi miejscami. Co się tyczy spacerów zorganizowanych dla osób niezrzeszonych, to nie myślałam o tym. Myślałam za to o wędrówce harcerskiej rozłożonej na dwa dni z nocowaniem gdzieś np. w adamowskich lasach. Ale to pieśń przyszłości. Na tą chwilę jestem zadowolona, że ktoś się tym interesuje. Że tabliczki wiszą. Pragnę powiedzieć tylko, że oznaczone miejsca można odwiedzić z pozycji komputera, objeżdżając je samochodem wytyczając sobie trasę z mapy, objeżdżając rowerem (chyba najlepsza forma) i idąc pieszo. Tereny są bardzo ładne, dużo dróg leśnych, rożne możliwości dojścia do interesujących nas punktów. Może w przyszłości należało by się zastanowić nad wytyczeniem szlaku? Na tym terenie istnieją 2-3 szlaki, trzeba je „zreanimować” – odnowić, w niektórych miejscach inaczej poprowadzić, bo weszła zabudowa mieszkalna. Ale to zadanie na przyszłość.

Tak na koniec, co daje bycie harcerzem? Dlaczego warto nim zostać niezależnie od wieku?

Zgoła najłatwiejsze pytanie Wydaje się najtrudniejsze. Co znaczy być harcerzem? Harcerstwo generalnie uczy zaradności, samodzielności, obcowania z przyrodą, czerpania radości ze wszystkiego co nas otacza. Poprzez zdobywanie różnych sprawności i stawiania sobie wyzwań uczy nas, czy też bardziej wymaga od nas, pewnej systematyczności i sprawczości podjętych działań.
Harcerstwo to przede wszystkim forma nauki przez zabawę. Wszystko zależy od tego w jakim jesteśmy wieku. Zuchy głównie się bawią śpiewają,robią pląsy. Harcerze w zależności od wieku rozwijają swoje umiejętności, stawiają przed sobą wyzwania, działają w grupie rówieśników, uczą się współpracy. Zdobywają różne umiejętności np: jak rozpalić ognisko, jak zorientować się w terenie bez urządzeń elektronicznych, jak zbudować sobie schronienie, jak udzielić pierwszej pomocy czy też jak się umiejętnie spakować na wędrówkę. Gdy przystępujemy do harcerstwa w wieku dorosłym to przed nami są inne wymagania. Jest to w znakomitej przewadze już służba instruktorska. Prowadzimy z tym młodymi luźmi pracę wychowawczą, staramy się zaszczepić w nich ten pierwiastek harcerski. Ale harcerstwo to też niezapomniane obozy, rajdy, biwaki, ogniska. Harcerstwo to także służba wobec kraju i bliźniego. Uczestnictwo w uroczystościa państwowych, pamięć historii, oddawanie honoru. Jako harcerze bieżemy udział w akcja charytatywnych zbierając pieniądze dla potrzebujących sprzedając wypieki czy też własnoręcznie wykonane ozdoby.


Sołectwo Kuklówka Radziejowicka
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.