Wywiad: Roman Głodowski – „Nasz Bóbr”

Zachęcamy wszystkich do przeczytania wywiadu z Romanem Głodowskim, założycielem Stowarzyszenia „Nasz Bóbr” W rozmowie poruszyliśmy kwestie obecności tych zwierząt na naszych terenach. Wszystkim życzymy udanej lektury!

Panie Romanie, dziękuję za przyjęcie zaproszenia do naszej rozmowy. Na rozgrzewkę i dla mnie i dla Pana pytanie które pomoże mi w kontynuacji tej rozmowy, jak długo interesuje się Pan tematem Bobrów i skąd to zainteresowanie się wzięło?

Po latach zacząłem sobie przypominać, że moje zainteresowanie bobrami sięgało dzieciństwa. Jedna z moich ulubionych bajek to „Tajemnice Wiklinowej Zatoki” z 1984. Niedawno odnalazłem również zupełnie zapomnianą przeze mnie książkę z tamtego okresu, „Sapcio i Pufcio ze Stromego Brzegu”. Bobry jednak były wówczas w Polsce niemal nieobecne, dlatego przez długi czas zajmowałem się zupełnie innymi zagadnieniami, ale jak widać w dzieciństwie skutecznie mnie zaprogramowano.

Kilkanaście lat temu zająłem się fotografią przyrodniczą a przełom nastąpił około dziewięciu lat temu, gdy w pobliżu mojego domu pojawiła się para bobrów. Możliwość codziennej, obserwacji ich zachowań od budowy pierwszej tamy, poprzez kolejne konstrukcje, narodziny młodych, aż po pierwsze akty dewastacji ich siedliska, stała się dla mnie punktem zwrotnym.

Dzięki temu mogłem również na własne oczy dostrzec, jak znacząco bobry wpływają na ekosystem. W ciągu trzech lat niepozorny ciek wodny, przypominający rów melioracyjny, przekształcił się w tętniące życiem środowisko, przyciągając nowe gatunki fauny takie jak żaby moczarowe, zaskrońce, bączki, zimorodki, strzyżyki, czaple białe i siwe. Stałymi bywalcami były również dziki, a właściwie jedna całkiem pokaźna rodzinka. W tym ekosystemie byłem akceptowanym obserwatorem. Bobry i dziki przywykły do mojej obecności i nie traktowały mnie jako zagrożenia, dzięki czemu mogłem do woli podglądać je, a one mnie.

Niestety, w tamtym czasie region dotknął problem ASF i wszystkie „moje” dziki znalazłem w różnym miejscach martwe. Rok później Wody Polskie dokonały zniszczenia tam bobrowych, co skutecznie je wypędziło a teren powrócił do swojej pierwotnej, zdegradowanej formy, znów przypominając jedynie rów melioracyjny, mimo urzędowej klasyfikacji jako rzeka.

To bolesne doświadczenie stało się impulsem do działania. Podjąłem starania o ochronę tego siedliska, poszukując wsparcia w organizacjach przyrodniczych. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że w Polsce nie istniała żadna wyspecjalizowana instytucja zajmująca się ochroną bobrów. W odpowiedzi na tę lukę, dwa miesiące później założyłem Stowarzyszenie Nasz Bóbr, którego celem jest ochrona bobrów i ich siedlisk oraz edukacja społeczeństwa w zakresie roli, jaką te zwierzęta odgrywają w ekosystemie. Tak to się zaczęło i wszystko wskazuje na to, że tak będzie to wyglądać już do mojego końca.

Świetna historia, ale zanim przejdziemy do tematów związanych z fundacją, chcę zapytać o populację bobrów w Polsce i jeśli jest to możliwe na Mazowszu. Także ciekawe może być to jak takie obliczenia powstają.

Zanim przejdę do szacunkowej liczby bobrów w Polsce i na Mazowszu, warto wyjaśnić, w jaki sposób dokonuje się takich obliczeń. Oczywiście, nie odbywa się to poprzez zebranie bobrów na bagnach w Międzynarodowy Dzień Bobra i ich przeliczenie, choć taka metoda byłaby znacznie prostsza. W rzeczywistości proces ten jest bardziej złożony i opiera się na identyfikacji aktywnych stanowisk bobrowych.

Liczenie bobrów w skrócie polega na lokalizacji śladów ich działalności, takich jak świeże ślady żerowania (zgryzione drzewa i krzewy), wydeptane ścieżki, zimowe magazyny żerowe czy odnawiane i nowo budowane tamy. Oczywiście identyfikuje się też nory, noro żeremia i żeremia. Należy jednak podkreślić, że dane te są obarczone sporym marginesem błędu, ponieważ w rzeczywistości nikt nie liczy poszczególnych osobników, a jedynie szacuje ich liczbę na podstawie dostępnych wskaźników. Co więcej, ostatnie pełne badanie populacji bobrów w Polsce miało miejsce w 2005 roku i opierało się na ankietach przeprowadzonych w nadleśnictwach i kołach łowieckich. Od tego czasu liczby są aktualizowane jedynie na podstawie szacunkowego rocznego przyrostu populacji, co oczywiście nie oddaje rzeczywistej sytuacji.

Zdarza się, że w niektórych województwach na zlecenie Regionalnych Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ) prowadzone są lokalne badania populacji bobrów, jednak nie miałem okazji zapoznać się z żadną szczegółową analizą tych danych, dlatego nie mogę się do nich odnosić. Publikowane jednak przez GUS i RDOŚ liczby bywają zarówno problematyczne i mało wiarygodne.

Dla instytucji istotne jest posiadanie konkretnej liczby, ponieważ pozwala to na podejmowanie decyzji, np. wydawanie derogacji na odstrzał określonej liczby bobrów. Przyjęcie, że populacja jest liczna i stabilna, uzasadnia zgodę na zastrzelenie, np. o 1000 osobników w danym województwie, co w rzeczywistości ma negatywne skutki. Obecne podejście do szacowania populacji nie uwzględnia wielu istotnych czynników, takich jak wysycenie środowiskowe. W niektórych miejscach liczba bobrów pozostaje stała, a populacja nie rośnie. Nie bierze się również pod uwagę, że część bobrów pada ofiarą drapieżników, np. wilków, co naturalnie wpływa na ich liczebność.

Często spotykam się również z błędnym przekonaniem, że bobrów jest „za dużo”. Skąd bierze się takie wrażenie? Głównym powodem jest to, że wiele bobrów ucieka ze swoich naturalnych siedlisk czyli rzek, do rowów melioracyjnych i obszarów w pobliżu ludzkich osiedli. Nie jest to jednak wynik ucieczki przed drapieżnikami, lecz konsekwencja tzw. „prac utrzymaniowych” prowadzonych przez Wody Polskie. Niszczenie bobrowych ekosystemów na rzekach sprawia, że zwierzęta te migrują do mniej optymalnych siedlisk, takich jak wiejskie rowy melioracyjne czy parki miejskie, co prowadzi do konfliktów i postrzegania ich jako gatunku nadmiernie ekspansywnego.

A wracając do głównego pytania, ile jest bobrów w Polsce i na Mazowszu? Odpowiedź jest prosta: dokładnej liczby nie znamy. Bobrów jest tyle, ile ich środowisko jest w stanie utrzymać w danym momencie. Dla samych bobrów jest ich w sam raz.

Przenieśmy się zatem hipotetycznie w tej rozmowie do Kuklówki Radziejowickiej w której jest naprawdę duża ilość znaków potwierdzających obecność Bobrów. Oczywiście w granicach rozsądku i z odpowiednim spokojem, chciałbym wykonać im kilka zdjęć i nagrać ich pracę. Jak się zachować i na kiedy przypada ich największa aktywność?

Jeśli planujesz obserwację bobrów i chcesz udokumentować ich działalność, warto najpierw zrozumieć ich zwyczaje. Bobry to zwierzęta ziemnowodne i żyją na styku lądu i wody. Ich schronienia znajdują się w suchych częściach siedliska, natomiast woda służy im do sprawnego poruszania się, transportowania drewna oraz zabezpieczania wejść do nor lub żeremi.

Najczęściej bobry zamieszkują nory w stromych brzegach, ale jeśli teren jest płaski, budują charakterystyczne żeremia, czyli konstrukcje z gałęzi i błota, które są dobrze widoczne. W przeciwieństwie do nich nory często pozostają ukryte, choć zdarza się, że erozja odsłania ich wnętrze. Kluczowym elementem bobrowego siedliska może być także tama, choć nie zawsze jest budowana. Jej główną funkcją jest regulacja poziomu wody w stawie bobrowym, który musi być na tyle wysoki, aby wejścia do nor pozostawały pod wodą (chroniąc bobry przed drapieżnikami), ale jednocześnie na tyle niski, by woda nie zalewała komory gniazdowej, miejsca, które musi pozostać suche i ciepłe. Mając tę wiedzę, łatwo zrozumieć, że bobry nie dążą do niekontrolowanego podnoszenia poziomu wody a ich celem jest utrzymanie stabilnych warunków bytowych.

Bobry są zwierzętami terytorialnymi, a jedno ich siedlisko może obejmować nawet 4 km rzeki. Nie każde miejsce, gdzie znajdują się ślady ich obecności, gwarantuje udane obserwacje. Najlepszym wskaźnikiem aktywności są świeże ślady żerowania, czyli jasne, świeżo obgryzione pnie i gałęzie. Im nowsze ślady, tym większe prawdopodobieństwo, że bobry niedawno tam pracowały. Znalezienie takiego miejsca to klucz do sukcesu. Warto tez szukać cienkich okorowanych patyczków na brzegach. Może być ich w jednym miejscu całkiem sporo i zauważysz, jełśi już wiesz czego szukasz.

Bobry prowadzą głównie nocny tryb życia a ich aktywność przypada na godziny wieczorne i nocne. Najlepiej obserwować je tuż po zmroku, choć w maju i czerwcu, gdy dni są długie, a roślinność nie zdążyła jeszcze gęsto zarosnąć brzegów, często wychodzą już przed zachodem słońca. To idealny czas na obserwację, która może być udana aż do września. Jesienią i zimą bobry stają się mniej aktywne, ograniczając swoją obecność do przygotowanych wcześniej magazynów żerowych.

Oczywiście każde zwierzę ma swój indywidualny rytm. Zdarzają się osobniki, które można spotkać w biały dzień, pasące się na brzegu niczym krowy, a inne wychodzą dopiero po północy. Warto jednak cierpliwie obserwować, gdy już znajdziemy odpowiednie miejsce, bo podpatrywanie bobrów w ich naturalnym środowisku to niezapomniane doświadczenie, szczególnie gdy pojawiają się młode.

Najważniejsza zasada to zachowanie odpowiedniego dystansu i nieprzekraczanie ich strefy komfortu zwierząt. Bobry to dzikie zwierzęta, a nie pluszowe maskotki i jeśli poczują się zagrożone i nie będą miały drogi ucieczki, mogą się bronić. Ich zęby są niezwykle silne, dlatego konfrontacja nie jest wskazana. Chirurdzy urazowi tez nie polecają.

Podczas obserwacji warto kierować się zasadą, którą przekazuję wszystkim: „Im bliżej podchodzisz, tym krócej oglądasz”. Szanując więc ich przestrzeń, będziesz miał większą szansę na długą i udaną obserwację.

Gdy zdradziliśmy publicznie, że nasza rozmowa ma miejsce, kilka osób zapytało o to czy istnieje bezpieczny sposób na przeniesienie przede wszystkim ich tam lub żerowisk. Jeśli jest więc taka możliwość, to jak?

Teoretycznie możliwe jest odławianie bobrów i relokowanie ich w inne miejsca, ale w praktyce jest to proces trudny i mało skuteczny. Bobry to zwierzęta terytorialne, silnie przywiązane do swojego siedliska. Zmiana lokalizacji oznacza dla nich nie tylko konieczność przystosowania się do nowego otoczenia, ale też ryzyko konfliktu z inną rodziną bobrową, która może już zamieszkiwać dany teren. Wiele prób relokacji kończy się tym, że bobry podejmują dalekie wędrówki, starając się wrócić do poprzedniego siedliska lub znaleźć inne, często nieodpowiednie miejsce. A miejsce, w którym pozbędziemy się bobrów zaanektowane zostanie przez inne osobniki. Przyroda nie lubi próżni.

Dodatkowym problemem jest fakt, że bobry budują swoje schronienia w ściśle określonych warunkach. Jeśli teren nie spełnia ich wymagań, czyli nie ma odpowiedniej głębokości wody, roślinności do żerowania czy brzegów do kopania nor, to bobry mogą nie przetrwać.

Przeniesienie samej infrastruktury bobrowej, czyli tam i żeremi, jest niemożliwe. Bobry nie budują ich przypadkowo a ich konstrukcje są dostosowane do warunków w danym miejscu, a każda zmiana zaburza funkcjonowanie powstałego ekosystemu.

Zamiast przesiedlania bobrów lepszym rozwiązaniem jest dostosowanie infrastruktury ludzkiej do ich obecności. Istnieją sprawdzone metody pozwalające na ograniczenie konfliktów:

Zamiast niszczyć tamy, można zastosować rury przelewowe regulujące poziom wody. Pozwala to uniknąć podtopień, a jednocześnie nie prowadzi do niszczenia bobrowych budowli. Zabezpieczanie drzew siatkami pozwala chronić cenne gatunki przed podgryzaniem. Ochrona terenów bagiennych i rzek przed ingerencją człowieka sprawia, że bobry mogą pozostać w swoim naturalnym środowisku, zamiast migrować w pobliże ludzkich osad.

Podsumowując, relokacja bobrów to ostateczność i stosuje się ją bardzo rzadko i głównie tam, gdzie występuje bezpośredni i poważny konflikt ze społecznością lokalną. W większości przypadków zamiast przesiedlania wystarczy skupić się na metodach ochrony i adaptacji środowiska, które pozwalają ludziom i bobrom współistnieć bez konieczności drastycznych interwencji. Uwierz mi da się to zrobić w 99% przypadkach. A korzyści środowiskowe z obecności bobrów mamy w gratisie.

Jakie są więc korzyści z tego, że bobry żyją na naszych terenach? Co one dają?

Bobry to inżynierowie ekosystemów. Ich działalność, choć czasem postrzegana jako uciążliwa, niesie wielkie korzyści ekosystemowe. Bobry są gatunkiem zwornikowym. Zwornik jest kluczowym elementem konstrukcyjnym w architekturze, który pełni rolę w stabilizacji łuków i sklepień. Jest to środkowy, najwyżej położony element konstrukcji łuku lub sklepienia, który scala całą konstrukcję. Oznacza to tyle, że jeśli bóbr zniknie, to cały ekosystem ulegnie destabilizacji, a inne gatunki nawet mogą przestać w nim występować.

Bobry tworząc nowe siedliska, budując tamy, zmieniając bieg wód, zmniejszając ryzyko wysychania rzek i strumieni i przyczyniają się do powstawania mokradeł i bagien, które stają się domem dla wielu gatunków zwierząt i roślin. Magazynują wodę w okresach deszczowych i oddają ją w czasie suszy. Ich działalność spowalnia odpływ wody i stabilizuje poziom wód gruntowych. W miejscach, gdzie żyją bobry, liczba gatunków roślin i zwierząt znacząco wzrasta. Ich rozlewiska stają się ostoją dla ptaków, płazów, ryb i owadów.

Bez bobrów rzeki i mokradła szybko ulegałyby degradacji. Są kluczowym elementem zdrowych ekosystemów wodnych, a ich ochrona powinna być dla nas priorytetem. To jednak jeszcze nie wszystko. Bobrowe stawy działają jak naturalne filtry, redukując ilość zanieczyszczeń i spowalniają spływ nawozów rolniczych. Zatrzymują osady i pomagają w eliminacji metali ciężkich oraz nadmiaru azotu i fosforu. Tak oczyszczona, spływająca do morza woda nie powoduje zakwitów sinic. Pomyślałbyś, że działalność bobrów w Bieszczadach może zmienić jakość wody w Bałtyku?

Idźmy dalej. Bobrowe rozlewiska zatrzymują nadmiar wody podczas intensywnych opadów, zmniejszając ryzyko powodzi. Ale zatrzymują też pożary.

Wyobraź sobie teraz ścieżkę edukacyjną w pobliżu takiego bobrowego siedliska, gdzie bez większego problemu spotkasz zimorodki, czaple, łosia i setkę ich sąsiadów. Obecność bobrów ma więc również znaczenie społeczne. Stanowią atrakcję turystyczną, przyciągając miłośników przyrody. Ich działalność inspiruje do edukacji ekologicznej i ochrony przyrody.

Jak widzisz, bobry nie tylko ścinają drzewa, ale przede wszystkim pełnią rolę kluczowego gatunku. Od nich zależy funkcjonowanie całych ekosystemu a ich działalność chroni przed skutkami zmian klimatycznych. Mimo że ich działalność może czasem budzić kontrowersje, to ich rola w ekosystemie jest niezastąpiona.

Zamiast więc walczyć z bobrami, warto szukać sposobów na współistnienie z nimi, bo tam, gdzie są bobry, jest woda. A tam, gdzie jest woda jest życie. I co ważne. Robią to wszystko za darmo!

Bardzo dziękuję za tak obszerne wyjaśnienie tematyki związanej z Bobrami. Po cichu liczę, że kiedyś będzie nam dane posłuchanie Pana na żywo w Kuklówce, do której serdecznie już teraz zapraszam!