Wywiad: Sylwia Król – SP Kuklówka

Pani Dyrektor, bardzo dziękuję za możliwość przeprowadzenia tej rozmowy. Zacznijmy pytaniem, dlaczego wybrała Pani taką drogę zawodową?

Mogłabym powiedzieć, że była to zasługa mojej mamy – nauczycielki w szkole podstawowej, która zachęcała mnie do wyboru tej drogi, ale to nie do końca prawda. Zawsze sama decydowałam, co będę robić. Co prawda moja mama powtarzała mi, że praca nauczyciela jest ciekawa i wyjątkowa, ale ja jako młoda dziewczyna byłam przekonana, że tak po ludzku jest nudna, że co rok muszę robić to samo i dlatego wybrałam inny kierunek. Marzyłam o dziennikarstwie i faktycznie pierwsze swoje szlify zawodowe zdobywałam w gazetach: „Głos Rawy i okolicy” i w „Dzienniku łódzkim”. To był cudowny moment mojej drogi zawodowej. Później urodziła się moja córka i przyszedł czas na zmiany. Dziennikarstwo to praca, która niestety nie zna godzin i po różnych doświadczeniach trafiłam do szkoły do Radziejowic i właśnie tam znalazłam swoje miejsce. I choć okazało się, że praca w szkole też nie zna godzin i nie zamyka się ramach czasu przy tablicy, i trzeba zabierać ją do domu, a do tego wymaga ona zaangażowania i oddania, to wreszcie była to praca dla mnie

O rety! Trudne zadanie przede mną, bo dla mnie dziennikarstwo to pasja, bez sukcesów w papierach edukacyjnych. Co w takim razie, Sylwię Król – dziś Panią Dyrektor, kręciło w dziennikarstwie i jakie są sukcesy związane z tym zawodem?

Nagrody Pulitzera nigdy nie dostałam, więc sukcesy tylko wewnętrzne – redakcyjne. A to, co mnie kręciło, to ludzkie historie. Pamiętam rozmowę z panią, która przeżyła napad rabunkowy we własnym domu – samotna kobieta mieszkająca w lesie, która dopiero po kilku próbach umówienia spotkania znalazła w sobie siłę, by mówić. Pamiętam rozmowę z dziewczyną, którą w drodze do babci pogryzły psy – materiał robiła moja redakcyjna koleżanka, ale przeżywałyśmy to razem. Takich historii przez czas pracy w redakcji trochę było, ale najbardziej utkwił mi w głowie wyjazd do śmiertelnego wypadku. Była 5 rano i telefon, że jest „temat” blisko mnie. Aparat w rękę i w drogę. Dwa auta, dwie ofiary, rodzina, policja, straż i ja między nimi z brzuchem pod nosem, bo już wtedy byłam w zaawansowanej ciąży i chyba po tym materiale podjęłam decyzję, że adrenalina adrenaliną, ale przy dziecku trzeba żyć inaczej. Wtedy podjęłam decyzję o zmianach.

Czy taki bagaż doświadczeń dziennikarskich, pomaga czasem w szkole?

Na lekcjach polskiego związanych z gatunkami dziennikarskimi – jestem wtedy wiarygodna dla moich uczniów.

Bardziej mi chodzi o trudne sytuacje związane z uczniami. Bo przecież zobaczenie dwóch ofiar wypadku, musi w jakiś sposób budować własną głowę a w dzisiejszej edukacji, tych ciężkich wyzwań nie brakuje. Chyba, że szkoła w Kuklówce jest wyjątkiem?

Nasza szkoła jest dla mnie wyjątkowa, ale faktycznie wyzwań nie brakuje. Nie zastanawiałam się na ile wcześniejsze doświadczenia zawodowe wpływają na moją pracę tu – w tej społeczności, wśród tych młodych ludzi. Myślę sobie, że jednak mój charakter bardziej wpływa na to, co i jak robię. Postrzegam siebie jako osobę zadaniową – jest coś do zrobienia, czuję, że to jest dobre i potrzebne, to robię. Tak było w przypadku tej sytuacji, o której wspominałam. Dopiero później robię bilans zysków i strat. Tak było również w przypadku realizacji ogromnego projektu „Dostępna Szkoła”. Był projekt, były potrzeby, były chęci i po drodze wiele kłopotów. Na szczęście byli też fantastyczni ludzie, dzięki którym udało się sfinalizować dzieło. Jestem przekonana, że najważniejsi są ludzie i relacje, jakie budujemy.

Na czym zatem polega projekt „Dostępna Szkoła”, co takiego daje uczniom naszej szkoły?

To jest projekt, którego realizację zakończyliśmy 30 września 2023 roku. W ramach pozyskanych środków dostosowaliśmy naszą szkołę do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Mamy pętle indukcyjne, oznaczenia brajlowskie, komfortkę w toalecie dla OzN(osób z niepełnosprawnościami), wybudowaliśmy ciąg jezdno-pieszy wraz z oświetleniem zapewniający dostęp do budynku dla wszystkich osób, zrobiliśmy remont biblioteki, gabinetów specjalistów, świetlicy, stołówki, wyposażyliśmy w sprzęt gabinet integracji sensorycznej, zakupiliśmy masę pomocy dydaktycznych, mebli i sprzętu typu tablice interaktywne, laptopy, drukarki. A to tylko część całego projektu, bo w ramach pozyskanych środków było też finansowanie studiów podyplomowych, szkoleń, kursów i wszystkich innych form podnoszenia naszych kwalifikacji z uwrażliwieniem na uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Przez znaczną część realizacji tego zadania byłam jego koordynatorem. Dzięki cudownemu zespołowi ludzi zaangażowanych na 200% udało się nam – amatorom w tym temacie – zakończyć go z sukcesem. Wszystkie działania, remonty i zakupy zostały zaakceptowane. To było ogromne wyzwanie, ale wiem, że było warto.

Wszystko brzmi sensownie, jako osoba doświadczona w kontaktach z osobami autystycznymi, muszę więc zadać pytanie dotyczące dzwonka szkolnego, bo to temat który dość często publicznie jest poruszany. Czy myślano o tym w naszej szkole? Jakie zdanie w ogóle na ten temat ma tak doświadczony belfer jak Pani?

Może trudno w to uwierzyć, ale temat nie wybrzmiał w naszej społeczności. A co ciekawsze ostatnio obserwuję zabawę uczniów w pilnowanie „elektrycznej woźnej”, która od jakiegoś czasu zarządza dzwonkami w szkole. Ostatnie 10 sekund przed sygnałem dzieci głośno odliczają i sprawdzają, czy system jest precyzyjny. Dostrzegamy oczywiście uczniów z nadwrażliwością słuchową i dla nich mamy słuchawki wygłuszające. Jeśli jest potrzeba, to uruchamiamy takie rozwiązanie.

Pani Dyrektor poza wspomnianym programem, szkoła zyskała nowe oblicze architektoniczne. Z zewnątrz wygląda imponująco, więc proszę powiedzieć co na dzieci czeka w środku i jak do tego wszystkiego doszło?

W szkole czeka na wszystkich tradycja połączona z nowoczesnością. Wykorzystujemy bazę lokalową z 1956 roku, bo wtedy powstał nasz główny budynek. Tu zlokalizowane mamy sale lekcyjne znajdujące się na piętrze, bibliotekę i gabinety pielęgniarki, psychologa i pedagoga – na poddaszu, a na parterze pokój wyciszeń, świetlica z jadalnią, pokój nauczycielski, sekretariat i mój gabinet oraz mała sala gimnastyczna. W nowej części, która oddana została do naszego użytku w 2023 r. są trzy sale lekcyjne i zaplecze szatniowo-sanitarne. Wszystko to, co się tu zadziało, jest efektem pracy i zaangażowania wielu osób, które pracowały na to na przestrzeni lat. Ja mam to szczęście, że dużo dzieje się teraz, bo od kiedy tu jestem, była już wymiana kotłowni, budowa łącznika, remonty, malowanie elewacji, wymiana i budowa chodników i ogrodzenia, a pomysłów jeszcze mamy sporo.

Skoro pomysłów jest sporo, to świetnie! A jak w praktyce wygląda realizacja takich spraw? Często w grę wchodzi popularna praktyka „Jak nie drzwiami, to oknem”?

Nie, chyba do tej pory nie było takiej potrzeby. Myślę, że mamy szczęście do ludzi i firm, z którymi dobrze się współpracuje. Jak już jest pomysł, to szukamy możliwości. Czasem są one u nas – w szkole i gminie, a czasem trzeba poszukać wsparcia z zewnątrz. Wokół jest wielu fantastycznych ludzi, którzy angażują się w nasze pomysły.

Przejdźmy do edukacji. Na przestrzeni lat, ta edukacja bardzo się zmieniła, sam czasem zazdroszczę dzisiejszej młodzieży takich możliwości. Ale gdyby dziś była taka możliwość, to co z czasów Pani szkoły jako ucznia, by Pani wdrożyła w plan szkoły podstawowej?

Długo zastanawiałam się nad odpowiedzią, bo swój czas w szkole wspominam bardzo dobrze. Analizując edukację na przestrzeni lat doszłam do wniosku, że jestem zwolenniczką rozwoju. Myślę, że nasz system faktycznie wymaga zmian, ale w moim odczuciu nie powinien to być powrót do przeszłości.

Edukacja w Polsce jest obowiązkowa, powszechnie obowiązuje rejonizacja. Ale dlaczego pod kątem edukacyjnym wybrać Szkołę Podstawową w Kuklówce? Może mamy jakieś sukcesy na olimpiadach naukowych?

Właśnie teraz kibicujemy Adamowi w kuratoryjnym konkursie z matematyki, w ubiegłym roku Basia dostała wyróżnienie w ogólnopolskim konkursie z języka angielskiego, a nasz zespół z klas 6-8 zajął 2. miejsce w województwie w ogólnopolskim konkursie Bezpieczeństwo Ruchu Drogowego, a nawet nie wspomniałam o zawodach sportowych, konkursach recytatorskich i plastycznych. Nasza szkoła to szkoła pełna talentów

https://colorino.pl/pl/content/8-talentostrada?fbclid=IwZXh0bgNhZW0CMTEAAR0OaNDP6F3yn-sbmxT4aCN8as70PFzknFGpwtCed4EQg0ttw38tUz2D0gw_aem_CYwuVRJehmB3_8X5YYeZLw

Zbliżając się do końca naszej rozmowy, musi paść pytanie o budowaną salę gimnastyczną. Czy przy wspomnianych sukcesach sportowych, pozwoli ona uwolnić jeszcze większy potencjał u dzieciaków? Proszę opowiedzieć trochę o tej inwestycji.

Sala, która właśnie powstaje, to ostatni etap rozbudowy naszej szkoły. Prace są bardzo zaawansowane i z każdym dniem zbliżamy się do momentu, w którym nasi uczniowie będą korzystać z nowej infrastruktury sportowej. Wierzę w to, że pozwoli ona na jeszcze intensywniejszy rozwój naszych dzieci. Będziemy mieli również zaplecze lokalowe, aby stać się gospodarzami rozgrywek gminnych. Dzięki zaangażowaniu członków Rady Rodziców będziemy mieć profesjonalne stoły do tenisa stołowego, a nasza baza sprzętu sportowego została w ostatnim czasie wzbogacona dzięki dofinansowaniu, które udało nam się uzyskać z Europejskiego Funduszu Rozwoju Wsi Polskiej.

Na szkole w Kuklówce wisi urządzenie do pomiaru czystości powietrza, zawsze gdy na niego spoglądam przejeżdżając obok pali się kolor zielony. Nie będę ukrywał, że w szkole też panuje dobry klimat i można się w niej poczuć dobrze, będąc jedynie chwilę. Dlatego gratuluję stworzenia tego miejsca. Niech zakończeniem naszej rozmowy, będzie przysłowiowe – chodź wywiad ten jest pisany – oddanie mikrofonu Pani Dyrektor, to czas na wolne wnioski, podziękowania, może jakieś żale. Jeszcze raz w swoim imieniu w imieniu całego sołectwa i osób zainteresowanych losem naszej szkoły – bardzo dziękuję za poświęcony czas!

To ja dziękuję za zaproszenie do rozmowy. Bardzo się cieszę, że w szkole wyczuwa się dobrą atmosferę i o tym chciałabym dwa słowa na koniec. Celebrujemy każdy sukces naszych uczniów – indywidualny i zespołowy, cieszymy się z wyróżnień i nagród, ale chciałabym, żeby wybrzmiało to, że największą radość sprawiają mi inne aspekty działalności. Moją radością jest fakt, że się znamy, że lubimy razem spędzać czas, że nauczyciele są otwarci na uczniów, że panie/ciocie woźne i Pani Jola nie muszą pytać, po kogo ten rodzic czy dziadek przyszedł – one to wiedzą, że konserwator to dziadek, którego zawsze można poprosić o pomoc, a Pani Zosia z sekretariatu chyba na pamięć zna numery telefonów do rodziców. To jest moja radość i duma, ludzie – nauczyciele, specjaliści, pracownicy niepedagogiczni, bo dopiero razem możemy tworzyć miejsce, do którego dzieci będą z chęcią przychodzić, a rodzice bez obaw je tu zostawią. Bardzo się cieszę ze współpracy z Radą Rodziców i Samorządem Uczniowskim. Nasze wspólne inicjatywy udowadniają, że współpraca jest bezcenna i choć nie zawsze wszystko się udaje, to zawsze znajdujemy przestrzeń do zrozumienia i porozumienia, a to wszystko razem wzięte sprawia, że wokół szkoły jest czyste i zdrowe powietrze i dobry klimat.

P.S Co do naszej rozmowy, to z perspektywy lat stwierdzam, że to ciekawy sposób na wywiad, który nie wymaga później autoryzacji. Zmusił mnie Pan do wspomnień i poszperania w takich zakamarkach myśli, do których nie zagląda się często i za to dziękuję.

Zdjęcie: Sylwia Król (archiwum prywatne / Facebook)